Świąteczna tęsknota za Zurychem

Choć choinkę Swarovskiego dawno już rozstawiono na dworcu głównym w Zurychu (takie rzeczy to tylko w Szwajcarii), a mnie już tam nie ma i być może wcześniej należało stwierdzić ten fakt, udowodnić zdjęciem, to jednak zostawiam to na przeddzień Wigilii, by skorzystać z okazji i przystroić w życzenia świąteczne.

Ale najpierw o tym, że brakuje mi marketu świątecznego z Zurychu. Nie żeby był on jakiś wyjątkowy – drewniane budki rozstawione na dworcu głównym skutecznie utrudniały zdążenie na pociąg. 10% tłumu skupia się na oferowanych wyrobach (ręczne robótki, ceramika, raclette, wiadomo), 30% na choince Swarovskiego (należy uważać na plecy fotografujących, robiących zamaszyste kroki wstecz), no i najważniejsze 60%, które stoi w kolejce po glühwein, znaczy się grzane wino.

Tam też byście mnie znaleźli, zwłaszcza że to grzane winko można następnie wziąć w łapkę i udać się na miasto (wspominałam już, że w Szwajcarii można spożywać alkohol na ulicy?). No gdyby jeszcze to wino (gorące) nie rozlewało nam się po łapkach. Dlatego najpierw trzeba odstać swoje, ku przestygnięciu, później dopiero można raźniejszym krokiem udać się na miasto. Ale póki co, poprzeszkadzać trochę spieszącym się na pociąg.

Dlatego w ten świąteczny czas życzę jednego, sobie i wszystkim – by się nie spieszyć. Co niestety zdaje się być nieuniknione, gdy się mieszka w stolicy.

Wesołych Świąt!

DSC_1231 DSC_1232 DSC_1235 DSC_1236 DSC_1237 DSC_1241 DSC_1244

Dodaj komentarz